Solidarność Walcząca – organizacja niepokorna, zwycięska, inspirująca

Witam legendy Solidarności Walczącej – powiedział Arkadiusz Gołębiewski, na jednym z pierwszych paneli otwierających Festiwal NNW. Ciągle inspirujemy się waszą postawą i przetwarzamy wasze dziedzictwo na język filmu. Rozmowa toczyła się wokół powstania SW oddział Gdańsk, a dyskutowali prezes i redaktor naczelny Radio Gdańsk dr Adam Chmielecki, Paweł Warot, dyrektor IPN Gdańsk oraz działacze SW – prof. Marek Czachor, Andrzej Kołodziej, Jan Nemecio z Sanoka, Roman Zwiercan i Jan Białostocki.

Prowadzący Jan Ruman przypomniał, że do czasu powstania IPN, nikt o SW nie mówił, przedstawiano jej członków jako ludzi niepoważnych, nie znających się na polityce. Jak wspomniał Andrzej Kołodziej nawet emigracja niepodległościowa na Zachodzie podchodziła z dużą rezerwą do antykomunizmu SW, pisali „wszystko pięknie, ale po co ten antykomunizm?”.

„Program SW mówił o wielkich rzeczach, o upadku ZSRS, zjednoczeniu Niemiec, zrzuceniu sowieckiej zależności – to wszystko pokazuje, że to oni mieli rację. Dziś dopiero zaczynamy rugować sowieckie pomniki z przestrzeni naszych miast, a ludzie z SW mówili o tym w latach 80. Do tej pory mamy do czynienia z osobami, które przez dziesiątki lat współpracowały z bezpieką, a w wolnej Polsce np. jako nauczyciele czy profesorowie uniwersyteccy mieli wpływ na wychowanie młodych ludzi, kształtowanie młodzieży. Dekomunizacja o którą walczyła SW wymagała stanowczych decyzji, ale tych nie podjęto. Straciliśmy cenny czas” – opowiadał Paweł Warot, szef IPN z Gdańska.

Prof. Marek Czachor ukazał różne perspektywy, różne oceny i doświadczenia członków SW. Była to organizacja niezwykle nowoczesna, zdawano sobie sprawę z przyszłości, która nadejdzie, z szybkiej komputeryzacji. Formy działania SW to była prasa, kontrwywiad, radio. Roman Zwiercan zaznaczył, że główną formę działalności opierano na wydawaniu prasy – „przede wszystkim walczyliśmy o serca i umysły. Inne formy były marginalne np. przygotowanie do czynnego oporu, gdyby zaostrzyły się formy opresji. Dostałem z zagranicy negatywy ze schematami budowy broni oraz produkcji materiałów wybuchowych. Wszystkie składniki można było kupić w aptece i sklepie. Musieliśmy być gotowi”.

O fenomenie Radio Solidarność mówił Jan Białostocki „dołączyłem do SW późno, gdy większość moich kolegów siedziała w więzieniu, a entuzjazm wszystkich trochę już gasł. Przy pomocy kolegów krótkofalowców zaczęliśmy nadawać programy Radio Solidarność z samochodu zastawa, a ponieważ nasze urządzenia były zawodne, to prosiliśmy słuchaczy, żeby migali światłami w oknach. Dzięki temu mogłem obskoczyć wszystkie dzielnice”.

O początkach Solidarności Walczącej opowiadał Andrzej Kołodziej. „Myślałem, że będziemy walczyć o niepodległość Polski, ale okazało się że struktury Solidarności tego nie chcą, wręcz było zakazane, szczególnie w Warszawie, żeby o tym pisać. Zobaczyłem, że w podziemiu są takie różne gierki, te zalecenia, że nie mogą się ukazywać gazetki bez kontroli centrali, dla mnie to była cenzura wewnętrzna. A my stawialiśmy cele polityczne takie jak dążenie do niepodległości, całkowite odrzucenie komunizmu – ale tu był Wałęsa, wszyscy go nosili na rękach, wszyscy mu ufali i nic nie można było zrobić. Jednak już wtedy wiedziałem, że Wałęsa był agentem. Ania Walentynowicz pokazywała mi dokumenty, które jej przesłano, widzieliśmy nawet, że ma pseudonim „Bolek”, ale nikt w to nie wierzył”…

Radio Gdańsk realizując misję mediów publicznych wydało płytę o Solidarności Walczącej.
„Chcemy mówić o historię, żeby pokazać jej ciągłość. Na okładce płyty widzimy ulotkę SW, gdzie jest kotwica – odwołanie do Polski Walczącej z czasów II wojny światowej, hasło – Precz z komuną czyli żadnych kompromisów” – powiedział dr Adam Chmielecki, prezes Radio Gdańsk.

Magdalena Łysiak