„Jesteście tutaj, żebyście zrozumieli czym była Solidarność, stan wojenny i jak zrozumieć to co się wtedy działo” – powiedział na początku panelu „Jak potoczyło się życie kobiet internowanych w czasie stanu wojennego?” Maciej Staniewicz. Na sali byli obecni m.in. licealiści z Łodzi, których na Festiwal NNW przywiózł ich profesor.
„Każde pokolenie musi się z mierzyć takimi wyzwaniami jakie im los przyniesie. Nie życzę wam dramatów jakie przezywali wasi przodkowie” – mówiła pani Ewa Tomaszewska – „Nikt z nas nie podlegał represjom z przypadku. To nasza postawa spowodowała, że musiałyśmy za nią zapłacić. Jeżeli chcemy zachować honor i stanąć w obronie swojej ojczyzny to czasem trzeba się zmierzyć z czymś trudnym. To co przychodzi łatwo na ogół nie ma żadnej wartości. Za to co jest ważne musimy zwykle długo walczyć”.
Uczestniczki panelu ze wzruszeniem, ale i siłą w głosie, opowiadały o swoich doświadczeniach, zatrzymaniach, wracając pamięcią do lat osiemdziesiątych, głównie do 1982 roku, który oznaczał dla nich internowanie, rozdzielenie z rodzinami.
„Porwali mnie, nie internowali. Zabrali do Cieszyna a rodzina szukała mnie dwa tygodnie po całej Polsce. Rodzice, rodzeństwo, byli nawet poinformowani, że nie żyję. Chcieli złamać nie tylko mnie ale całą rodzinę. Konsekwencje tego pobytu czuję do dziś, bo Cieszyn był szpitalem dla gruźlików. Całe życie walczę więc ze zdrowiem. Ale jak powiedziały koleżanki, nie ma ceny, której byśmy nie zapłaciły, żebyście wy młodzi żyli w tak pięknym i wolnym kraju w jakim żyjecie dzisiaj” – mówiła Teresa Aleksandrowicz.
Tak swój pobyt w Gołdapi wspominała pani Barbara Kądziela: „Pierwsze dwie noce byłam przerażona, bo ktoś chodził po balkonach. Potem dowiedziałam się, że chodziła Ewa Tomaszewska, bo dziewczyny ukryły radio i w nocy Ewa chodziła po balkonach, żeby tego radia słychać a potem powstawały gazetki, które po Gołdapi krążyły. Dzięki nim wiedziałyśmy co się dzieje poza ośrodkiem”
„Dlaczego nas internowano? Było najprostsza metoda odebrania ludziom wolności bez dowodu winy, prawa do obrony, bez oskarżenia i procedur, które mogłyby pomóc człowiekowi pozbawionemu wolności” – mówiła pani Ewa – „ Wystarczyło napisać, że ktoś zmierza obalić ustrój siłą. Nasz pobyt w Gołdapi, Darłówku był związany z tym, że każda z nas była bardzo aktywna. Trudno wytrzymać w jednym pokoju, na małej przestrzeni, z kilkoma osobami aktywnymi. Dlatego uczyłyśmy się w czasie internowania historii, literatury, języków”.
Pani Wanda Dombrowicz zwróciła uwagę na to, że cenę za ich działaności, za internowanie, płaciły całe rodziny. Dzieci były zastraszane, a nawet wyrzucane z przedszkoli, bliscy byli zwalniani z pracy.”Syn dopiero niedawno przyznał mi, że się o mnie martwił. Włamali mi się do domu. Synowi zabrali oszczędności na rower. Mam trzech synów i oni do dziś pamiętają…
Mieszkaliśmy w jednopokojowym mieszkaniu, a miejscem konspiracji, kiedy dzieci poszły spać była kuchnia. Czasem spali pokotem na podłodze bo była godzina policyjna i nie mogli wyjść”. Podkreślała też niezwykłą siłę którą maja Polacy: „ Polacy chyba nie wiedza, że jesteśmy wspaniałym narodem.. albo nie chcą wiedzieć. Jest jakiś kompleks … Zupełnie niepotrzebnie i niesłusznie”
„Polski nie można zniszczyć, bo my jak Feniks z popiołów się odradzamy – te panie – matki, dają tego przykład” – mówił Maciej Staniewicz.
Pani Alina Cybula- Borowińska zwróciła uwagę na to, że kobiety internowane walczą do dziś – o honor, pamięć, ale i zwyczajnie godne warunki życia: „Żeby weszła w życie ustawa o działaczach chodziłyśmy do sejmu, senatu kilka lat. Ale i tak nie objęła wszystkich. Wszyscy mówią „bohaterowie” a nikt się nie zastanawia jak ci bohaterowie teraz żyją. Każda z osób, które działały, zmieniały pracę, nie miały możliwości awansu. Byli wyrzucani z pracy a więc teraz mają małe emerytury. Nie tylko działacze ale też ich rodziny żyją w skrajnych warunkach. Oprócz słowa „dziękuję” potrzebne jest też konkretne działanie, bo jest tez zwykłe życie, z którym się zmagamy”.
Pani Ewa Tomaszewska zapytana przez jednego z licealistów: „Co paniom dawało motywację, skąd panie miały ducha walki, kopały panie swoimi działaniami pod sobą kolejne dołki a jednak robiły to dalej? Bohaterki spotkania odpowiedziały:”Jest coś ważnego jak sztafeta pokoleń. To, że nasi bliscy brali udział w Powstaniu Warszawskim czy wcześniej listopadowym lub kogoś wywieziono na Syberię to odciska się na kolejnych pokoleniach. Bardzo ważna jest historia rodzinna. Historia narodów jest pisana historią rodzin”.
Panel „Jak potoczyło się życie kobiet internowanych w czasie stanu wojennego?”
moderator – Maciej Staniewicz.
Goście: Alina Cybula- Borowińska, Ewa Tomaszewska, Barbara Kądziela, Teresa Aleksandrowicz, Wanda Dombrowicz.
Monika Tarka-Kilen