Moja misja Polska trwa! Rozmowa z jurorem Festiwalu NNW Markiem Proboszem

– U szczytu kariery w Polsce, wyjechał pan do Stanów, do Los Angeles. Skąd taki pomysł, żeby ruszyć w stronę „mitycznego” Hollywood?

„Pytasz dlaczego z kraju wyjechałem? Wyjechałem bo artysta musi być wolny, aby tworzyć. Wyjechałem z kraju zniewolonego” – napisał Norwid. Dziś przemawiam tymi słowami ze scen świata grając monodram „Powrót Norwida”, bo są to i moje słowa. Trzeba przeżyć wieloletnią emigrację, by móc dotrzeć do gorzkiej prawdy tych słów. Tak, moja emigracja to był wybór wolności. W jednym momencie, jak w okruchu lustra, zobaczyłem, co jest dla mnie najważniejsze i podjąłem życiową decyzję. Bilet w jedną stronę. Skok w nieznane. Próba samobójcza! W tamtym czasie to oznaczało, że zrywałem kontakt – nie było internetu ani komórek. Porzuciłem świat splendoru i sławy filmowych planów, scen Europy Wschodniej, gdzie prasa okrzyknęła mnie „wschodnioeuropejskim Jamesem Deanem”, a filmy, w których grałem główne role zdobywały nagrody na najważniejszych europejskich festiwalach, byłem na plakatach i okładkach filmowych gazet, ale… zapragnąłem WOLNOŚĆI!

– Kilka lat póżniej skończył pan reżyserię w legendarnej The American Film Institute w Los Angeles. Studiował tam pan z wieloma obecnymi sławami…

Nakręciłem w Hollywood 30-minutowy film na podstawie własnego scenariusza „Opowiadanie okrutne”, dzięki któremu dostałem się do AFI – z pięciuset kandydatów z całego świata przyjęto dwudziestu młodych zdolnych, byłem jednym z nich. Kiedy na studiach realizowałem film „Fragment: do śmierci”, moim asystentem był kultowy dzisiaj w Hollywood reżyser Darren Aronofsky, przy „Last Supper” asystował mi dwukrotnie nominowany do Oscara za scenariusze, „The Fighter”, „Joker”, Scott Silver, a moim operatorem był także dwukrotnie nominowany do Oscara za zdjęcia do „Black Swan”, „A Star Is Born” – Matthew Libatique. Wyniesione ze studiów doświadczenie, wzbogaciło i zaostrzyło moje widzenie świata przez oko kamery, nauczyło mnie czym jest język uniwersalny, jak opowiadać historię by poruszyła emocje i sprowokowała do nietuzinkowego myślenia widzów na całym świecie.

– Od 2005 roku jest pan profesorem teatralnego i filmowego aktorstwa na słynnym Uniwersytecie Kalifornijskim – UCLA, wykładał Pan w prestiżowych uczelniach, Williams College, Emerson College czy Edgemar Center for the Arts. Czy ma pan swoją metodę pracy?

Trzeba poznać wszystkie filozofie i metody pracy, aby stworzyć swój oryginalny, niepowtarzalny styl, odkryć własny język. To lata wytężonej pracy, odwagi i szalonej pasji, której poświęca się życie bez reszty. Dziś, po ponad 20-u latach nauczania, mogę powiedzieć, że mam swoją metodę – metodę Marka Probosza. Wielu z moich studentów uważa mnie za swojego mentora, kontaktują się ze mną z każdego zakątku globu, proszą o rady, dodatkowe lekcje życia. Jestem wynajmowany przez Studia Hollywood do przygotowywania głównych aktorów w filmach przed rozpoczęciem zdjęć. Zawód nauczyciela w dzisiejszych czasach, w dobie inflacji prawdziwych autorytetów jest szczególnie ważny. Mądrość i doświadczenie mentorów zdolna jest przekonać i zainspirować młodych do poszukiwań głębokiego sensu życia, odkrycia własnego głosu, autentyzmu i prawdy w sztuce.

– Jak wspomina pan swoją polską Alma Mater?

W łódzkiej Filmówce kształtowali mnie nie tylko tacy profesorowie jak Bogdan Hussakowski, Jan Peszek, Michał Pawlicki czy Jan Machulski, ale i bezwzględna, okrutna historia. Studiowałem na początku lat 80., w czasie strajków i założenia Niezależnego Związku Studentów w Łodzi, w czasie aresztowań, prześladowań i stanu wojennego. To był czas testowania charakterów, tchórzostwa i odwagi.

– Gra pan w uznanych amerykańskich produkcjach u boku amerykańskich gwiazd. Jak wygląda świat filmu w Hollywood, czym różni się od europejskiego?

W hollywoodzkim klasyku „Love Affair” w reżyserii Glenn Gordon Caron, zagrałem u boku takich legend jak Warren Beatty, Katharine Hepburn, Annette Bening czy Pierce Brosnan. Autorem zdjęć był zdobywca Oscara Conrad Hall, kompozytorem Ennio Morricone. Beatty osobiście dokonał wyboru obsady. Pewnej niedzieli o poranku zadzwonił do mnie mój agent i powiedział: Bądź o jedenastej w studio Warner Brothers, Stage 11, jest próba. Zapytałem: Płacą podwójnie, przecież niedziela jest wolna? Zaśmiał się: Nie, za darmo, i wymienił nazwiska wielkich aktorów, laureatów Oscara, którzy też przyjadą na tę próbę, po czym dodał: Oni są mistrzami właśnie dlatego, że w niedzielę zrobią wszystko, by w poniedziałek być jeszcze lepszymi. To różni profesjonalistów od amatorów. Poczułem się jakby uderzył we mnie piorun! To była fantastyczna niedziela! Kreatywna praca z czystej pasji, z potrzeby wyższej sztuki – przeżyłem to po raz pierwszy w Hollywood. To właśnie jest esencją sztuki, miłości i życia!

– Dzięki panu Amerykanie poznali bliżej rotmistrza Pileckiego. Monodram „Ochotnik do Auschwitz: Rotmistrz Witold Pilecki”, został wystawiony w 2018 roku na Broadwayu, pisał nawet o tym The New York Times… Co mówili krytycy i tamtejsi widzowie o tym spektaklu?

Zdecydowałem się samodzielnie wyreżyserować monodram i zgłosić go na największy na świecie festiwal jednego aktora – UNITED SOLO w Nowym Jorku. Zostałem przyjęty jako jeden ze 130-tu spektakli z 6-u kontynentów! Premiera odbyła się 11 listopada, w setną rocznicę odzyskania Niepodległości Polski! To był cud. Wszystkie bilety wyprzedano, a po spektaklu otrzymałem 10-minutową owację na stojąco. Krytycy ocenili monodram na maksymalne 5 gwiazdek. Pisali „Tego spektaklu nie można przegapić!”, „Pilecki, to trzęsienie ziemi w Nowym Jorku!”. Zdobyłem wówczas jedną najważniejszą z nagród – The Best Documentary Show 2018!

– Z kolei na festiwalu NNW pokazuje pan swojego Norwida. Czy te spektakle o wielkich Polakach traktuje pan jako misję opowiadania o Polsce światu?

Norwid „przyszedł” do mnie w czasie pandemii. Tekst napisał dla mnie słynny norwidolog – prof. Kazimierz Braun. Rzuciłem się w wir pracy nad monodramem o wizjonerze, którego nowatorska twórczość i bezkompromisowe sądy artystyczne, polityczne i moralne, sprawiły że został odrzucony jako artysta „przeklęty”. W 1855 roku uznany przez władze rosyjskie za politycznego „wygnańca”, mógł wrócić tylko do więzienia albo na Sybir. Zmarł w Paryżu, w biedzie i opuszczeniu. Przez rok reżyserowałem sam siebie, wcielałem się w Norwida. Dzieliłem jego los. Żona mówiła – „to twój autobiograficzny monodram”. Zaproponowałem współpracę muzyczną znakomitej pianistce Annie von Urbans (też emigrantce), która mi na żywo akompaniuje. Czym jest emigracja, pojąć może tylko emigrant. Jestem poza krajem już 35 lat, ale Polska jest w moim sercu, krew mam polską, pragnę przekazywać kolejnym pokoleniom ten puls polskości na obczyźnie, z któregokolwiek miejsca na świecie. Moja misja Polska trwa! Amerykańska premiera “Powrotu Norwida” odbędzie się w ramach konkursu Festiwalu UNITED SOLO NY 2022 w niedzielę 13-go listopada o 15:30. Zapraszam! Zapraszam na Broadway!

– Wywodzi się pan z rodziny, w której historia mocno przeplatała się z życiem…

W mojej góralskiej rodzinie, kultura i tradycja zawsze były na pierwszym miejscu. Dziadek Jerzy Probosz, pisarz i poeta, laureat Wawrzyna Literackiego Akademii Literatury Polskiej z 1939 roku, został aresztowany przez Niemców i wywieziony do obozu koncentracyjnego w Dachau, gdzie został zamordowany. Osierocił dziewięcioro dzieci, w tym mojego 10-letniego wówczas tatę. Nasłuchałem się w domu rodzinnym opowieści o dziadku i jego twórczości, zmaganiach. Moim mottem przewodnim w życiu są ostatnie słowa, które napisał na zwitku papieru do przyjaciela w czasie aresztowania:
Życzę Ci z serca mocy
Abyś co dzień i w nocy
Wytrwał! Wytrwał!! Wytrwał!!!
Choćbyś miał ziemskie ciało w proch spalić
Musisz ducha ocalić…

 

MAREK PROBOSZ
Polsko-amerykański aktor, reżyser, scenarzysta, autor i producent, ma na swoim koncie około 60 ról filmowych. Studiował aktorstwo w PWSFTViT w Łodzi, reżyserię w Amerykańskim Instytucie Filmowym, AFI, w Los Angeles. Zdobył nagrody na festiwalach m.in. w Cannes, Berlinie, San Sebastian, Moskwie, Karlowych Warach, Los Angeles, Houston. Wyemigrował do USA u szczytu swojej kariery w Europie, zaproszony przez The American Cinematheque w Los Angeles w 1987 roku jako „Idol swojego pokolenia”. Od tamtej pory współpracuje z elitą amerykańskich filmowców. Jego kariera filmowa i telewizyjna obejmuje role w produkcjach na całym świecie. Wystąpił gościnnie w popularnych serialach: Scorpion (CBS), Scandal (ABC), Numbers (CBS), JAG (NBC), MONK (USA). Otrzymał znakomite recenzje w The New York Times, Hollywood Reporter i Variety za wcielenie się w legendę kina – Romana Polańskiego w filmie Helter Skelter (Warner Bros 2004). Jego reżyserski debiut fabularny – film Y.M.I. otrzymał NAGRODĘ PUBLICZNOŚCI ABBOT, na The Other Venice Film Festival, w 2004 roku.
W 2006 roku zagrał główną rolę w filmie Śmierć rotmistrza Pileckiego w reżyserii Ryszarda Bugajskiego. Raport z Auschwitz Pileckiego nagrał jako 10-godzinny amerykański audiobook Audible.com. Monodram w jego wykonaniu i reżyserii Ochotnik do Auschwitz: Rotmistrz Witold Pilecki, wystawiony w 2018 roku na Broadwayu, otrzymał nagrodę BEST DOCUMENTARY SHOW na festiwalu UNITED SOLO w Nowym Jorku.
W 2022 roku Probosz został laureatem nagrody Heleny Modrzejewskiej – MODJESKA PRIZE w Los Angeles oraz nagrody Poli Negri – POLITKA na 15. festiwalu w Lipnie. Jest laureatem Oscara Diaspory Polskiej – ZŁOTA SOWA w kategorii FILM (Wiedeń 2018). Otrzymał medale MORTUI SUNT UT LIBERTI VIVAMUS (Londyn 2011); ZŁOTY MEDAL WITOLDA PILECKIEGO (Oświęcim 2011).