Podczas jubileuszowego 15. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego NNW nagroda im. bł. ks. Władysława Bukowińskiego za umiejętne opowiadanie historii w literaturze, wręczona zostanie Wiesławowi Helakowi. Jego twórczość literacką poprzedziły liczne podróże: „Musiałem na tej polskiej łodzi popłynąć daleko, przez Czas, przez kultury i religie, aż do Ewangelii – Dobrej Nowiny… i potem dopiero mogłem zacząć pisać” – mówi.
Nagroda im. bł. księdza Bukowińskiego przyznawana jest za umiejętne opowiadanie historii w literaturze. Co pana pociąga w historii Polski, a może świata?
Historia to pamięć, a pamięć to również tradycja – bez niej nie ma narodu.
Co pana ukształtowało? Z czego czerpie pan najwięcej do swojej twórczości?
Wartości rodzinne – wierność ideałom, szacunek dla pracy i wiara.
W pana książkach przewija się wątek poszukiwania Boga, czy odnajduje pan w życiu ślady Jego obecności?
Najważniejsze chwile w moim życiu – to te z obecnością Boga.
Nie ma lepszego miejsca do wręcza- nia nagrody literackiej na Festiwalu Filmowym człowiekowi kina, w pana powieściach czuć wręcz ten filmowy nerw. Dlaczego zarzucił pan kręcenie filmów?
Film fabularny dzisiaj rzadko ma głębię… Literatura daje mi wolność.
WIESŁAW HELAK urodził się w Warszawie w 1948 roku. W latach 1966-1967 studiował aktorstwo w warszawskiej PWST. W roku 1972 ukończył studia na Wydziale Leśnym SGGW, a w 1978 obronił dyplom na Wydziale Reżyserii PWSFTviT w Łodzi. Jest autorem filmów fabularnych: Epizod (1978), Własna wina (1979), Coś się kończy (1981), Opowieść Harley’a (1987), Złodziej (1988). Uznanie i rozgłos przyniosła mu książka Nad Zbruczem (2018), o której krytyk Krzysztof Masłoń napisał: „Triumf literatury polskiej. Swoją nową powieścią Wiesław Helak przywraca jej wielkość, bezpowrotnie – zdawałoby się – utraconą wraz z odejściem w przeszłość Sienkiewicza i Reymonta, Żeromskiego i Orzeszkowej… Od lat nie odezwał się w naszej literaturze tak donośny głos”.
„Myślami wrócił do regulaminów, niedługo musi skończyć tę niewdzięczną i zazwyczaj nudną pracę. I choć sam nie lubił tych z pozoru bezdusznych zasad i mechanicznych poleceń, to jednak również uważał, że dobry regulamin to podstawa porządku. Starał się więc, aby był zrozumiałym językiem napi- sany, a gdy mu przychodziło opracować nieludzką komendę, tak sobie nazywał te o precyzyjnym zabijaniu, słyszał nagle w głowie słowa swego ojca – wszystko co robisz, rób dobrze, nawet to, czego nie lubisz robić!”.
Fragment powieści „Góra Tabor”