Czym właściwie jest sowieckie myślenie, kiedy zostało zaimplementowane w naszym społeczeństwie, czy jesteśmy w stanie się przed nim obronić, dlaczego świat Zachodu przyjął komunistyczne założenia terroru intelektualnego, z ostracyzmem środowiskowym włącznie, w służbie nowej ideologii – to tylko kilka elementów dyskusji toczącej się przy okazji Festiwalu NNW.
Prof. Andrzej Szpulak z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu scharakteryzował cztery cechy sowieckiego myślenia – odrzucenie tradycji, a właściwie obojętność wobec niej, co np. ma wyraz w Europie przez ucięcie sfery duchowej; niesamodzielność – czyli bierność, brak zaangażowania; fatalizm – poczucie, że nic ode mnie nie zależy oraz naśladownictwo, imitacyjność – branie wszystkiego z zewnątrz, od kogoś lepszego.
To myślenie nie jest związane z epoką historyczną, to jest taki wyznacznik współczesności, ono nie umiera, najwyżej zmienia się, mutuje. „Przecież niedawno na Kubie córka Raula Castro zarządziła referendum na temat związków jednej płci, LGBT – i wszystkie postulaty tego środowiska zostały przyjęte. Kuba przeszła gładko od rzeczywistości komunistycznej do nowego świata. Z jednej ideologii w drugą.
Jak zaznaczył Tomasz Łysiak, moderator panelu „Kiedy porzucimy sowieckie myślenie?” jest jeszcze jeden ważny aspekt – terror w świecie intelektualnym. To jest swoiste wymuszenie –musisz myśleć jak my inaczej nie będziesz przynależał do elity. Ten terror jest w wielu miejscach i środowiskach – także w tych związanych z filmem czy szeroko pojętą kulturą. Myślenie zgodne z ogólnie przyjętymi normami środowiska lewicowego jest nagradzane, nie trzeba nikogo pilnować, każdy wie, jaka postawa będzie dobrze widziana. Rok za rokiem przez 30 lat na uczelnie przychodzą młodzi ludzie i otrzymują dawkę pewnego sposobu myślenia, poza wiedzą, to się pojawia w półsłówkach, w dyskusji, niby obiektywnie, ale wiadomo za jaki sposób myślenia jest się promowanym.
Dr Piotr Bernatowicz, dyrektor Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie, przywoływał źródła, które opisywały homo sovieticusa – miał on być produktem w pozytywnym sensie, ale wyszła karykatura człowieka. Zinowiew wskazując na negatywne cechy człowieka sowieckiego mówił o najgorszych cechach natury ludzkiej, wręcz zezwierzęcenia. Społeczeństwo składa się wówczas z galaretowatych jednostek, kameleonów, stąd te płynne przejścia z ideologii do ideologii. Idąc głębiej Bernatowicz przywołał ks. Tischnera, który pisał „To ktoś, kto nie ma sumienia. Sumienie to zmysł czytania drogowskazów. Tylko ono wie, na który drogowskaz zwrócić uwagę tu i teraz”.
Tomasz Łysiak zwracał uwagę na to, że sowieckie myślenie ma korzenie głębsze i dalsze niż sama historia Związku Sowieckiego. Cywilizacja rosyjska jest cywilizacją bata. Bat wisiał w każdym rosyjskim domu obok ikony. Potem mamy rok 1917 i nic się nie zmienia – nadal jest to ta sama antycywilizacja, która wszystko burzy, niszczy, nie uznaje godności ludzkiej. W rosyjskich narzędziach podboju jest manipulacja świadomością człowieka, którego należy odciąć od korzeni, zabić wspólnotę, współodczuwanie z historią, ojczyzną. Rosjanie chcieli stworzyć społeczeństwo poddanych, niewolników, gdzie nie ma zasad, można kraść i zabijać. Zaczęli od wymordowania elit, zabicia intelektualistów. Trzeba dodać do tego zakłamywanie historii przez kulturę
PRL-u, mówienie, że Polacy nic nie zrobią bez Rosji, że to jedyna droga.
Prof. Szpulak dodał, że według niego Wschód jest wrogiem, który nas jednoczy, a bat pojawia się też od zachodniej strony, choć jest trochę inaczej używany. Dziś pracownik uniwersytecki może być zadenuncjowany, jeśli nie zwraca się do studenta nie zgodnie z jego płcią tylko wg jego woli a to sowietyzm w czystej postaci. Polska jest w sferze medialnej umiejętnie kontrolowana. „Mimo wszystko to nasze wydobywanie się ku innemu myśleniu to już jest wielki sukces, choć każdy z nas musi robić to sam. Częściowo wyrwaliśmy się z tego kręgu bierności. Ale nadal nie mamy momentu wspólnej dumy, jesteśmy podzieleni, część społeczeństwa odmawia wiedzy, uznając że lepiej żyć w iluzji”.
Mediom społecznościowym udaje się niestety rozbić relacje przekazywania wiedzy o świecie w rodzinach, technologia wchodzi w to tak, że tracimy komunikację z młodymi ludźmi. Musimy zrozumieć ich pewną odmienność, że to co być może nas wzrusza, nie wzruszy młodych, chyba trzeba się nauczyć jakoś inaczej porozumiewać. Może potrzeba jakichś głębokich impulsów społecznych, żeby przerwać iluzję młodego pokolenia tak, aby wrócili do rzeczywistości.