Kolejny dzień mija pod znakiem młodzieży. Od rana trwały warsztaty, unikalne lekcje historii, przygotowywano się do pokazu mody. Młodzi ludzie biorący udział w tym ostatnim wydarzeniu już od rana pojawili się na Festiwalu NNW w swoich stylizacjach modowych, a najczęściej powtarzał się styl dwudziestolecia międzywojennego. Nowa Scena w Teatrze Muzycznym wypełniła się podczas warsztatów „Nagraj Dziadka komórką”, które prowadzili Arkadiusz Gołębiewski i Marcin Wikło. Projekt ten narodził się przy okazji retrospektyw Festiwalu NNW, kiedy w danym mieście pokazywanych jest kilka wybranych filmów, a dopełnieniem są różnego rodzaju warsztaty. Jak powiedział na początku Arkadiusz Gołębiewski ważne jest, aby wykorzystywać to, co się ma przy sobie – aparaty komórkowe czy tablety są najprostszymi narzędziami, którymi można posłużyć się przy dokumentacji naszych najbliższych.
Trzeba rozmawiać o historii naszych rodzin, szczególnie trzeba wyłuskiwać postaci zapomniane, o których kiedyś się nie mówiło, gdyż wiedza o latach 40. i 50. wiązała się z więzieniem, a nawet śmiercią. Gołębiewski podzielił się przy tym swoim doświadczeniem przy kręceniu filmu z udziałem rodziny mjr. Dekutowskiego „Zapory”. Pani Chojecka opowiadała mu, że jak była dziewczynką i jeździła do swojej babci, to pod ceratą w kredensie ukryte było zdjęcie przedstawiające dwóch mężczyzn w wojskowych butach, z dużym psem. Zawsze ją to intrygowało, ale babcia nie chciała rozmawiać. Dopiero po latach dowiedziała się, że na zdjęciu jest brat babci słynny „Zapora” i inny legendarny żołnierz podziemia – „Uskok”. Tak naprawdę dopiero młodzi ludzie, dwa a nawet trzy pokolenia później, mają szansę dokumentować takie rodzinne historie. Prowadzący stwierdzili wręcz, że często teraz właśnie dziadkowie wręcz czekają aż ktoś ich spyta, dopiero teraz czują, że mogą się tą swoją historią, historią rodziny podzielić. Noszą w swoim sercu i duszy sprawy, o których nigdy nie mówili. Gołębiewski i Wikło zachęcali, żeby nie czekać, po prostu przyjść ze szkoły i zacząć nagrywać.
Na koniec młodzież usłyszała wzruszającą historię o młodym człowieku, który szukał informacji o swoim wujku – Antonim Dołędze. Wiedział tylko, że ktoś taki był, ale nic więcej. Potem okazało się, że to ostatni Żołnierz Niezłomny, który ukrywał się do 1982 roku. „Szukałem wujka, a odnalazłem bohatera” powiedział.