O słynnym meczu Węgry-Rosja w piłce wodnej, który przeszedł do historii pod nazwą „Krew w wodzie”, rozegranym na olimpiadzie w Melbourne w 1956 roku, tuż po krwawym stłumieniu przez Sowietów rewolucji węgierskiej, opowiada Vári Attila, prezydent Węgierskiego Związku Piłki Wodnej. Film „1956. Wolność i miłość” Krisztiny Goda będzie pokazywany na XIII Festiwalu NNW.
Co czuł naród węgierski w tamtym czasie – podczas rewolucji 1956 roku?
Historia Węgier to wiele setek lat ucisku z rąk obcych sił i wiele przypadków Madziarów jednoczących się w walce przeciwko nim. Ale ze wszystkich walk o niepodległość toczonych tu przez wieki, nikt nie zmierzył się z potężniejszym wrogiem niż ten z 1956 roku. Odważni węgierscy bojownicy o wolność, mający dość reżimu, który zredukował rolę Węgrów do pionków w globalnej grze neokolonializmu, otwarcie przeciwstawili się
silnemu autorytetowi Rosji uzbrojonej przecież w broń nuklearną. Ta rewolucja rozpoczęła się na ulicach Budapesztu 23 października. Dzisiaj ten dzień to uroczyste święto obchodzone w całym kraju.
Opór został ostatecznie stłumiony przez przytłaczającą siłę ognia Armii Czerwonej, ale Węgrzy udowodnili, że ich tożsamość narodowa nie została naruszona w imię zimnej wojny – a ich odważny opór zrobił pierwszą wyrwę w Żelaznej Kurtynie.
Uważamy, że rewolucja 1956 roku była symbolicznym początkiem woli narodu, prowadzącym do ostatecznej wolności, niepodległości i suwerenności wraz ze zmianą ustroju w roku 1989. Tak więc rok 1956 stał się fundamentem dzisiejszych Węgier.
Czemu ten mecz był tak ważny?
Żadne wydarzenie na letnich igrzyskach olimpijskich w Melbourne nie miało wyższej politycznej stawki niż półfinałowy mecz piłki wodnej między Węgrami a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich. Zaledwie kilka tygodni przed meczem radzieckie czołgi i wojska brutalnie zmiażdżyły rewolucję węgierską. Teraz znienawidzeni rywale spotykali się twarzą w twarz na basenie olimpijskim. Zanim mecz dobiegł końca, te ledwie powstrzymywane animozje z czasów zimnej wojny gwałtownie wyszły na wierzch, a legendarna rozgrywka na zawsze została zapamiętana jako „krew w wodzie”.
Igrzyska w Melbourne odbyły się na przełomie listopada i grudnia 1956 roku w czasie australijskiego lata. Sportowcy, którzy wsiedli do samolotów i ruszyli w długą podróż do Australii wierzyli, że jako będą reprezentować wolne już Węgry na oczach powojennego świata. Jednak Chruszczow ruszył z żelazną pięścią przeciwko powstaniu. 4 listopada Sowieci zaatakowali Budapeszt przytłaczająca siła ognia. Węgierska drużyna olimpijska opuściła Budapeszt triumfujący, ale kiedy dotarła do Melbourne sportowcy byli emocjonalnie zdruzgotani, opłakując śmierć swoich rodaków i na powrót utraconą wolność. Ich szok i smutek zamieniły się we wściekłość, która napędzała ich sportowe zmagania. Los chciał, że węgierska drużyna w waterpolo – faworyt do ponownego zdobycia złota na igrzyskach – miała grać z Sowietami w meczu półfinałowym. Dla węgierskich sportowców stawka gry była jasna. Tylko tutaj mogliby zmierzyć się z nimi na uczciwych zasadach. Żadnych czołgów lub samolotów – mieli zamiar załatwić to w wodzie. Krew pociekła z rozciętego łuku brwiowego Ervina Zádora, kiedy Węgrzy wdali się w bójkę z rosyjskimi graczami podczas ostatnich minut meczu. Spotkanie przerwano przez chaos, w którym pogrążyła się arena, kibice buczeli na Rosjan. Przez cały mecz, który Węgry ostatecznie wygrały 4-0, gracze używali pięści, łokci, kolan i stóp, kiedy tylko weszli ze sobą w kontakt.
Co się stało po tej grze ze sportowcami? Czy byli prześladowani?
Cała węgierska drużyna olimpijska składała się z 83 sportowców. Ponad połowa z nich nie wróciła do ojczyzny. Wyjechali do USA, gdzie otrzymali obywatelstwa. Z drużyny piłki wodnej również ponad połowa nie wróciła do kraju. Zádor osiadł w Kalifornii, gdzie został trenerem pływania. Jednym z jego najsłynniejszych uczniów był młody Mark Spitz.