Podczas drugiego dnia Festiwalu Niepokorni Niezłomni Wyklęci dyskutowaliśmy m.in. o polskiej polityce historycznej. Duże emocje wzbudzał dysonans pomiędzy tym, jak postrzegamy ją w Polsce, a jak jest ona odbierana na zewnątrz, przez inne kraje.
W dyskusji wzięli udział: prof. Zdzisław Krasnodębski, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, dr Jarosław Szarek, Prezes IPN, prof. Andrzej Przyłębski, ambasador RP w Niemczech, dr Michał Łuczewski, dyrektor programowy Centrum Myśli Jana Pawła II, dr István Kovacs, historyk, dyplomata (Węgry) oraz red. Piotr Semka. Przy pełnej sali spotkanie poprowadził red. Jacek Karnowski.
Wprowadzenie do panelu przygotował dr Michał Łuczewski, autor książki „Kapitał moralny. Polityki historyczne w późnej nowoczesności”: „W Polsce by zyskać siłę musimy wrócić do naszych dziadków, odwiedzać ich, słuchać, uczyć się na błędach, czerpać z ich mądrości i doświadczeń. I tak wygląda też nasza polityka historyczna. Z jednej strony powracamy do momentów, które dają nam siłę, powracamy do źródeł, do Karola Wojtyły, do powstania warszawskiego. To nas buduje. Z drugiej strony, na zewnątrz taka historia nikogo nie zainteresuje, bo to jest tylko nasza opowieść. Zmieni się to wtedy, kiedy inni będą mogli poczuć, że nasza historia dotyczy również ich.”
Czego możemy się nauczyć od innych państw?
Dr Łuczewski dodał te, że specyfika Polski w kwestii polityki historycznej, w porównaniu z Rosją czy Niemcami, jest zupełnie inna: Niemcy odcinają się od przeszłości, ponieważ nie mają się czym pochwalić. Z kolei dla Rosji przeszłość nie ma znaczenia, bowiem dla nich na przestrzeni lat nic się nie zmieniło. Oni nieprzerwanie pokazują swoją siłę.
Na pytanie, czego możemy nauczyć się od Niemców, którzy skutecznie prowadzą swoją politykę historyczną, dr Łuczewski odpowiedział, że niemiecka polityka historyczna jest zdecydowanie bardziej przemyślana od naszej, jest częścią większej strategii i powstaje w wyniku konsensusu różnych grup. Jest długofalowa i realizowana przez dekady. Niemcy uniwersalizują swoją opowieść, dzięki czemu stała się ona czołową opowieścią historyczną w Europie. Jak podsumował ten wstęp prof. Andrzej Przyłębski, Ambasador RP w Niemczech: „Pomimo, że Niemcy mówią, że nie warto zajmować się kapitałem moralnym i polityką historyczną, sami projektują ją bardzo odważnie.”
Wartości europejskie, czyli jakie?
Prof. Zdzisław Krasnodębski zaznaczył, że właśnie w tej chwili toczy się zasadnicza debata w całej Europie na temat wartości. Nasz konflikt z Komisją Europejską nie jest konfliktem o praworządność, a o to, kto te wartości wyznacza: „Unia buduje swoją narrację na posthistoryzmie, postnacjonalizmie, ogólnie mówiąc na przezwyciężeniu narodu, czyli według narracji niemieckiej. Na przykład cnoty charakteru, jak niezłomność, zawarta w tytule Festiwalu NNW, mocno osadzone w naszej polityce historycznej, z trudnością odnajdą się w postnacjonalizmie, więc siłą rzeczy jesteśmy spychani na margines. Jeżeli będziemy budować naszą narrację tylko w Polsce, będziemy izolowani. Aby ocalić naszą pamięć, musimy zmienić Europę wraz z innymi państwami, które tak, jak my nie rezygnują z mówienia o swojej historii i heroizmie.”
W XIX wieku o polityce historycznej się nie mówiło, była czymś naturalnym
Dr Jarosław Szarek przysłuchując się dyskusji nawiązał do wieku XIX i pierwszej połowy XX wieku, zwracając uwagę słuchaczy, że wtedy nie dyskutowano na temat nowoczesnej polityki historycznej, tylko ją prowadzono, była czymś naturalnym: „Na początku XX wieku, chociaż nie było państwa polskiego, na pierwszych miejscach list bestsellerów – od USA po Europę – znajdowało się „Quo vadis” Henryka Sienkiewicza. Pytanie brzmi, czy dziś jesteśmy w stanie dać takie dzieło Europie? Czy Sienkiewicz z tym systemem wartości, jaki reprezentował, trafiłby dziś ze swoją opowieścią do mieszkańców współczesnej Europy? Myślę, że do Europejczyków być może tak, ale nie jestem pewien czy do elit intelektualnych i kulturalnych współczesnej Europy również.” Prezes IPN dodał także, że chociaż dysponujemy ogromnym kapitałem moralnym, jaki dają nam np. zwycięstwa roku 1920, nasza postawa podczas II wojny światowej, postać Jana Pawła II czy „Solidarność”, w Polsce do dziś funkcjonują silne środowiska, które czynią wszystko, aby ten kapitał umniejszyć. Jeżeli my w Polsce sami nie jesteśmy w stanie opowiedzieć sobie spójnie tej historii, to jak możemy oczekiwać, że ktoś będzie chciał słuchać jej poza Polską.” Na koniec dr Szarek wzywał do zerwania z kompleksami, gdyż zakompleksione elity nie stworzą dobrego przesłania dla elit Europy.
Podsumowując spotkanie, redaktor Piotr Semka dodał, że kapitał społeczny jest czymś, co cały czas trzeba odnawiać, bo nigdy nie wiadomo, kiedy będzie potrzeby: „Człowiek nie jest w stanie sobie wyobrazić swojej reakcji w sytuacji opresji, jeśli nie ma wpojonych pewnych zasad. Bez nich naród jest zagubiony.
W tle spotkania za fotelami prelegentów Rafał Zawistowski, rysownik i malarz, tworzył na żywo obraz inspirowany dyskusją panelistów.