Młodzież biorąca udział w Projekcie Młodzi dla Historii uczyła się również i tego, jak ustawić plan filmowy, jak oświetlić swego bohatera, jakie kadry wybrać, czy jak zadbać o jakość dźwięku. Festiwal NNW to jednak nie tylko teoria, ale przede wszystkim praktyczne podejście do filmu. Dlatego uczestnicy NNW, pod okiem operatora Jacka Januszyka, ustawiała plan, na który zaproszono Świadków Historii.
Pierwszym bohaterem planu filmowego na żywo był Josef Mašin, Żołnierz Niezłomny czeskiego podziemia antykomunistycznego. Opowiadał o swojej walce, najpierw z okupantem niemieckim, a potem z komunistami. Razem z bratem Ctiradem już jako młodzi chłopcy pomogli uciec z niemieckiej niewoli dwóm rosyjskim żołnierzom. Po wojnie zobaczyli, że ci, którzy walczyli przeciw Niemcom nagle stali się też wrogami komunistów i trafiali do więzienia. Josef powiedział, że to ich zastanowiło. Zaczęli nagle znikać przyjaciele ich rodziny, których znali, o których wiedzieli, że są patriotami i że nie zrobili nic złego. Ponadto słuchali zachodniego radia, które mówiło, co Rosjanie wyprawiają. Z kolei propaganda komunistyczna twierdziła, że jest dobrobyt, choć wokół była bieda. Kłamstwo było oczywiste. Tak rodził się w nich naturalny opór i sprzeciw przeciwko nowej władzy.
Walka stała się naprawdę bezpardonowa, bo przecież ludzie byli mordowani w więzieniach. Dlatego bracia zdecydowali się walczyć takimi samym środkami jakimi Rosjanie walczyli przeciwko czeskim patriotom. Josef dodał, że wtedy był czas oczekiwania, wydawało się że III wojna światowa to kwestia nie lat i miesięcy, ale być może tygodni. Pierwszym ich pomysłem było zdobycie nowoczesnej broni, widzieli przecież, że czechosłowacka milicja jest wyposażana w taką broń, a oni mieli jeszcze uzbrojenie z czasów wojny. Zaczęli więc rozbrajać posterunki milicji. Podczas tych działań zginęło dwóch funkcjonariuszy milicji politycznej i jeden działacz partyjny.
Tymczasem zbliżał się czas odbycia służby wojskowej, a wiadomo było, że jako element niepokorny zostaną skierowani do specjalnych batalionów karnych. Podjęli decyzję decyzję o ucieczce do Berlina Zachodniego, co oczywiście nie było łatwym zadaniem. Doszło nawet do strzelaniny ze ścigającymi ich żołnierzami Berlina Wschodniego i kilku z nich zabili. Mašinowie myśleli tylko o jednym – chcieli wstąpić do armii amerykańskiej i walczyć w jej szeregach o wyzwolenie Czechosłowacji. I rzeczywiście przyjęto ich do wojska, ale wkrótce czekał na nich kubeł zimnej wody. Na Węgrzech wybuchła rewolucja, myśleli więc, że ich jednostka ruszy na pomoc Węgrom. Tak się jednak nie stało. Mašinowie poczuli się oszukani, zrozumieli, że zarówno Zachód, jak i Wschód zachowują wobec siebie status quo. Opuścili więc armię i przeszli do cywila. Na koniec Josef Mašin dodał, że w ich amerykańskiej jednostce było kilkunastu Czechów i kilkudziesięciu Polaków. Bardzo się przyjaźnili i wszyscy mieli jeden cel – walkę o wolność.