Panel po filmie Justice 2.0 Platformy Europejskiej Pamięci i Sumienia (PEMC)
Prowadzenie dr Paweł Ukielski, PEMC
Peter Rendek dyrektor wykonawczy PEMC Słowacja
Catalin Constatinescu Instytut Badania Zbrodni Komunistycznych Rumunia
dr Jonila Godole Albania
Peter Blažek Instytut Badań Reżimów Totalitarnych Czechy
dr Łukasz Kamiński prezes PEMC
O projekcie 2.0 opowiedział krótko dr Łukasz Kamiński – główna idea to wywieranie presji na międzynarodową opinię publiczną, aby zbrodniami komunizmu zajęto się na poważnie. W dawnych krajach, które ucierpiały przez reżim bilans jest nadal niesatysfakcjonujący. PEMC udało się przygotować trzy głęboko uzasadnione zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa w Niemczech, Czechach i Polsce, w sprawie przestępstw na granicach, kiedy zabijano mnóstwo ludzi próbujących uciec na Zachód. Najnowsza inicjatywa PEMC to baza ofiar, zabitych i rannych na granicach krajów rządzonych przez komunistów.
Na pytanie dr Ukielskiego, czy ukaranie zbrodni ma sens, Peter Rendek odpowiedział, że trzeba próbować, bo sprawiedliwość jest ważna. Niektórzy zbrodniarze umierają, są już starzy, ale inni ciągle nie pozostali rozliczeni, a są w dobrej kondycji, często uczestniczą w życiu politycznym nadal wyrządzając wiele złego. Zwracamy się do europejskiej społeczności, by pomogła, by powstał Trybunał Międzynarodowy, ale żeby tak się stało musi być do tego polityczne wsparcie, polityczna wola rządów.
Catalin Constatinescu z Rumunii stwierdził, że nie powinniśmy zapomnieć, że ta dyskusja jest ważna dla ofiar i dla społeczeństwa, dla jego pamięci. W Rumunii są dwa okresy, które należy rozliczyć – jeden do 1964 roku, kiedy oficjalnie było dużo więźniów politycznych i mimo, że teraz to są starsi ludzi, to niektórzy ciągle jeszcze żyją i czekają na sprawiedliwość. Drugi okres po 1964 roku to czas, kiedy według oficjalnej wykładni nie było żadnych politycznych więźniów. „Ale oczywiście byli, umierali w okropnych warunkach. Wiemy na przykład o 10 tysiącach dzieci, które umarły w sierocińcach. Dużo osób zginęło na granicy rumuńsko-jugosłowiańskiej” – mówił Constantinescu. Odniósł się też do faktu, dlaczego ciągle nie można rozliczyć sprawców, nie ma politycznej woli. „W Rumunii wielu ludzi odniosło korzyści w czasach komunistycznych – mówił – po kolektywizacji, wiele rodzin podniosło swój status społeczny, zyskało np. ziemię, ukradzioną przecież innym. Nigdy nie mieliśmy też mocnego, zjednoczonego frontu walczącego o sprawiedliwość. Ciągle mamy polityków, którzy byli członkami partii komunistycznej”.
Dr Jonila Godole powiedziała, że nigdy nie jest za późno na sprawiedliwość. Reżim albański nie jest w Polsce zbyt dobrze znany, tymczasem był on niezwykle krwawy. Bardzo dużo osób zostało zabitych, wielu ciał nigdy nie odnaleziono, w latach 40. uciekło z kraju bardzo dużo ludzi. Ciągle nie wiadomo, ilu z nich zabito na granicach. „Co ciekawe 54 ludzi zabito jeszcze pod koniec lat 90., a człowiek odpowiedzialny za tamte śmierci, ówczesny minister spraw wewnętrznych jest teraz przewodniczącym parlamentu. Nie było ani jednego procesu sądowego. Oni ciągle mają władzę. Jesteśmy też jednym krajem, który nie ma swojego narodowego dnia pamięci o ofiarach, nie mamy żadnego pomnika upamiętniającego naszych bliskich. A co najgorsze młode pokolenie wzrasta bez świadomości, że ktoś zginął, ofiar nie ma w podręcznikach do historii, nie znajdziemy w nich nic o więzieniach, obozach pracy, śmierci nawet malutkich dzieci” – mówiła dr Godole, według której nikt z władz rumuńskich nie jest zainteresowany rozliczeniem przeszłości. Szczególnie, że jak wzór z innych krajów powtarza się umocowanie dawnych zbrodniarzy systemu komunistycznego w nowym porządku społecznym. Są wszędzie i na każdym poziomie struktur – w tajnych służbach, na uniwersytetach, w gospodarce. Zniszczono dokumenty z tamtych czasów. Wielu ludzi mówi, zostawmy przeszłość za sobą.
Peter Blažek
W Czechach zrehabilitowano 260 tys. osób, a za każdą z nich stało grono ludzi odpowiedzialnych za prześladowania – od prokuratorów, przez śledczych, po członków partii. Mamy pełny obraz jak wiele osób powinno być postawionych przed sądem. W 1989 roku nie mieliśmy żadnych sędziów czy prokuratorów, którzy nie byliby umocowani w komunistycznych służbach. Tylko garstka osób wyedukowanych na zachodzie wróciła, ale dzięki nim i Wacławowi Havlowi mamy jakąkolwiek sprawiedliwość. Niestety ciągle mamy legalną kontynuacje komunistycznych partii w demokracji. Używamy prawa amnestii pochodzącego z prawa komunistycznego. Nie można mówić o politycznej woli ukarania winnych, bo wystarczy spojrzeć na głównych czeskich polityków – niemal wszyscy, z prezydentem włącznie, albo byli członkami partii albo służb specjalnych.
Dr Łukasz Kamiński stwierdził na koniec, że chyba należy zmienić pytanie tej debaty. Nie możemy zastanawiać się, czy jest sens ukarania sprawców, tylko musimy stwierdzić, że jesteśmy do tego zobligowani. Takie jest przecież europejskie prawo, które podpisały wszystkie kraje, że zbrodnie muszą zostać ukarane. Problemem jest nie używanie europejskiego prawa do ukarania zbrodni reżimu komunistycznego. Nie ma politycznej woli, są narzędzia, których nie można użyć.
„Mimo ogromnej pracy prokuratorów IPN nie jesteśmy zadowoleni z wyników, straciliśmy dekadę w latach 90. A czasem ponad dwadzieścia lat zajmuje uzyskanie rozstrzygnięcia w sądzie. Dlatego musimy zmieniać opinię publiczna w kraju, i na poziomie europejskim. Musimy to robić wspólnie. Tylko zjednoczeni możemy domagać się sprawiedliwości” – mówił.
PEMC zainicjowała ten proces, stara się wywierać nacisk na Parlament Europejski, na sądy, na społeczeństwa.