Edward Janus i Andrzej Michałowski – bohaterowie filmu dokumentalnego „Chodźcie z nami” – wzięli udział w dyskusji po projekcji filmu. W debacie wziął także udział red. Piotr Semka oraz Kinga Hałacińska.
Kinga Hałacińska, moderator dyskusji
– Robotnicy i młodzież wyrażali bunt aktywnie w latach 80-tych. Robotnicy ponieśli większą cenę – tracili pracę, nie mieli środków do życia. Pamiętajmy, że Solidarność to nie tylko działacze, ale oddolna praca licznych robotników. Cena buntu była rzeczą straszliwą, o czym mało kto dziś wie.
Edward Janus, bohater filmu “Chodźcie z nami”
– Milicja celowo okradała ludzi Solidarności. Ubecy występowali w sądach jako świadkowie, byli butni i mieli poczucie bezkarności. Zostałem zmuszony do wyjazdu z Polski.
Andrzej Michałowski, d. opozycjonista i działacz Solidarności
– Wszyscy musieliśmy się ukrywać przed bezpieką. Wydawaliśmy w Trójmieście mnóstwo ulotek i plakatów, zachęcających do kontrpochodu 1 maja. Byłem więziony i musiałem się ukrywać przed represjami. Przez sześć lat nie widziałem się z żoną i dzieckiem!
Piotr Semka, dziennikarz
– Bezpieka miała obsesję na punkcie opozycji. Była przekonana, że demonstracje są opłacane a ludzie z własne woli nie robią niczego. Ideowość była dla nich nie do przyjęcia! W PRL u ludzie dusili się, potrzebowali oddechu wolności. W 1982 spodziewaliśmy się kolejnej fali strajków. Ze zdumieniem okazało się, że ona… nie nadeszła. Ostatnia naprawdę duża demonstracja w Gdańsku była w 1985 roku.