Świat niczego się nie nauczył – wojenne rysunki dzieci polskich i ukraińskich

Poruszająca wystawa rysunków pokazujących wojnę w oczach dzieci – dzieci polskich, które przeżyły II wojnę światową i dzieci ukraińskich, w których kraju wojna wciąż trwa. Wystawa została przygotowana została przez Archiwum Akt Nowych we współpracy z ukraińskim projektem „Mom, I see war”. Na Ukrainie zebrano już ponad 15 tysięcy rysunków, które są wstrząsającym świadectwem zbrodni rosyjskich i okrucieństwa wojny. Ta wystawa jest dopełnieniem tego festiwalu – powiedział Arkadiusz Gołębiewski.

Jak powiedziała dr Dorota Sadowska, kurator wystawy, „Mamo, ja nie chcę wojny”, założeniem miało być pokazanie światu wojny z perspektywy dziecka. Niezależnie od upływającego czasu tak straszne wydarzenia nie zacierają się w pamięci. Adolf Miazga, który narysował swoje przeżycia z Frampola po ataku Niemiec na Polskę mówił na otwarciu wystawy, że kiedy widzi to, co narysowały dzieci ukraińskie, te wybuchy, bombardowania, zniszczenia to wie, że niczego się ludzie nie nauczycieli. Pan Miazga został uhonorowany Drzwiami do Wolności.
Na Festiwal NNW przyjechali także goście z Ukrainy, Danilo Tsvok z projektu „Mom, I see war” oraz Anastazja Boldina z Odessy, dziewczynka, która zrobiła jeden z rysunków. „Rysowałam w piwnicy, kiedy wokół wszystko wybuchało, to był mój sposób na uspokojenie” – mówiła.

„Skala tragedii jest ogromna, te rysunki mają pokazywać, co dzieci czują, wszystko jest w nich opowiedziane. Tam odbija się cała prawda o wojnie” – dodał Tsvok.
Dr Dorota Sadowska kurator wystawy założeniem było pokazać wojnę z perspektywy dziecka, uświadomić światu, że niezależnie od tego, kiedy ta wojna miała miejsce – jest zawsze potworna. Miejmy nadzieję, że ten konflikt szybko się skończy. Wojna w oczach dzieci jest, niestety, zawsze taka sama.

Naczelny Dyrektor Archiwów Państwowych dr Paweł Pietrzyk opowiedział o tym, jak rozrósł się ten projekt – wystawa, którą najpierw pokazywano w Warszawie, wysłano do ponad 30 miast. MSZ zaczęło organizować ją na całym świecie: w RPA, USA, Azji. „W ten sposób pokazujemy jak okropna jest wojna, i że naprawdę na naszych oczach dzieje strasznego”.
Przy okazji tej wystawy Julia Przyłębska, Prezes Trybunału Konstytucyjnego, wręczyła Drzwi do Wolności Hannie Nowakowskiej, córce Janiny Ciszewskiej i wnuczce Władysławy Buszkowskiej – więźniarek Ravensbrück. „Pani Hanna całe życie poświęciła pamięci tych kobiet, które były wykorzystywane do pracy przymusowej, pracowały dla firmy Siemiens… Dwa dni po wyzwoleniu obozu przez Amerykanów przyszli Rosjanie, i piekło się zaczęło na nowo… Jest pani autentycznym strażnikiem pamięci. Strażnikiem dobra”.

W tym roku Sejm RP przyjął uchwałę honorującą 74 Polki, na których lekarze niemieccy wykonywali eksperymenty medyczne. Do dzisiejszych czasów dożyła tylko Wanda Półtawska. Ravensbrück to symbol okrutnej historii polskich kobiet, właśnie tam było ich uwięzionych najwięcej. „Nie mogę spokojnie patrzeć na to, co się dzieje na Ukrainie, szczególnie że moja ukraińska przyjaciółka mieszka w Zaporożu. Tam się dzieją rzeczy straszne, niewyobrażalne. Historia się powtórzyła, mimo że świadczyłyśmy o tym czym jest wojna”.